Flaki, czy flaczki można lubić lub nienawidzić. Sama nazwa nie jest zachęcająca, ale jeśli uświadomimy sobie, że są to po prostu cięte żołądki, czyli podroby, to wraca apetyt. Flaczki są nieco uciążliwe w przygotowaniu, ale zrobione z sercem są daniem absolutnie obłędnym.
Gotowe flaczki, gotowe do spożycia po podgrzaniu, można
kupić niemal w każdym sklepie zapakowane w słoiki lub specjalną folię. Do
wyboru mamy flaczki wołowe lub wieprzowe, ewentualnie mieszane. Są one klarowne
w rosole, lub doprawiane w szczególny sposób (np. flaczki zamojskie). Są one
zjadliwe, ale jest to wariant awaryjny przy wyjazdach pod namiot albo w góry
gdzie są ciekawsze rzeczy niż gotowanie.
Flaki klasyczne wołowo-wieprzowe to tylko jedna część medalu. Coraz częściej podawane są flaczki z boczniaków, z suszonych grzybów, z dziczyzny, drobiu...
Zdarzyło mi się kilka razy w restauracjach lub w
schroniskach podpatrzeć, jak obsługa przekonuje gości, że flaczki są
przygotowywane na miejscu, sugerując że kucharze robiła je do początku do końca.
Tymczasem wlewali oni do gara gotowe produkty ze sklepu, mnożąc kilkakrotnie
cenę…
Zobacz też: Sycąca zupa gulaszowa
Zobacz też: Sycąca zupa gulaszowa
Najlepiej jest kupić gotowe, ale nie przyprawione flaki.
Często je można spotkać na stoiskach mięsnych zapakowane w około kilogramowe
torebki. Bo wstępnej obróbce możemy je przygotować dokładnie tak jak chcemy i
jak najbardziej lubimy. Nie polecam natomiast kupowania flaków bez wstępnej
obróbki – ich zapach może nas zniechęcić do dalszej pracy.
Kupne gotowe flaki (najbardziej cenię sobie wołowe) mają zalety i wady. Zalety - nie ma
potrzeby uciążliwego ich przygotowywania. Wada - przykry, na początku zapach.
Pozbywamy się go zalewając flaczki wrzątkiem i gotowaniem przez pięć minut.
Wodę wylewamy i zalewamy na nowo - tym razem gotujemy przez kwadrans. Wylewamy
na sito, płuczemy i gotowe.
Do dalszej obróbki potrzebny nam jest:
- rosół wołowy (ok. 2 litry)
- włoszczyzna (duża marchew, pietruszka, seler, por)
- cebula
- sól
- pieprz
- słodka papryka (czubata łyżeczka)
- majeranek (ze 3 łyżeczki od herbaty)
- gałka muszkatołowa
- mielony imbir (płaska łyżeczka)
- liście laurowe
Pozbawione przykrego zapachu flaczki zalewamy rosołem i gotujemy
co najmniej 1,5 godziny dodając liście laurowe. Aż będą miękkie. Potem dodajemy
warzywa - warto je wcześniej drobno pokroić w kostkę. Będą ładniej wyglądać na
talerzu. I potem już tylko gotować tyle, żeby warzywa były miękkie czyli około
20 min.
Czytaj też: Przepis na chili con carne
Czytaj też: Przepis na chili con carne
Na samym końcu doprawiamy dodając stopniowo poszczególne
przyprawy i próbując czy nie są w nadmiarze.
Popularne jest jeszcze wykonanie zasmażki do flaczków.
Ponieważ jej nie używam, opis sobie podaruję.
Flaczki najbardziej lubię pikantne, z kromką świeżego,
ciepłego jeszcze chleba.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz