Każdy, kto choć raz zrobił nalewkę wie, ile problemu i zachodu jest z dokładnym jej przefiltrowaniem. Kawałki owoców lub dodatków zostaną na lnianej szmatce. Ale zawsze zostaje jeszcze tyle drobnych zanieczyszczeń, że trzeba używać bibuły filtracyjnej.
Fot. Fotolia.com |
Znam z pięć sposobów na filtrowanie nalewek, ale żaden z nich nie jest doskonały. Na przykład bibuła filtracyjna powoduje, że powiększają się straty alkoholu i robota ta zajmuje dużo czasu. Podpowiem, jak można ograniczyć ilość drobnych zanieczyszczeń i jak zaoszczędzić czasu na filtrowaniu.
Pierwsza zasada to staranność
Otóż większość drobnych zanieczyszczeń pochodzi z... cukru lub miodu. Warto zatem potrudzić się nieco przy przygotowaniu nalewki, by potem zaoszczędzić trochę czasu.Tak więc przed dodaniem cukru lub miodu trzeba go podgrzać. Gdy zacznie się zbierać piana - należy ją zbierać. Gdy zrobimy to starannie, okaże się, że do nastawu wprowadzamy klarowny słodzik i potem odpadnie nam żmudna robota przy filtrowaniu. Chwila roboty pozwoli nam uniknąć potem strat przy filtrowaniu.
Druga zasada to brak pośpiechu.
Ponieważ nigdy nie będzie tak dobrze, że nalewka będzie od razu idealna i klarowana, nie spieszę się ze zlewaniem jej do butelek. Po pierwszym filtrowaniu, przez lnianą lub płócienną szmatkę, płyn zostawiam jeszcze w gąsiorku na dwa, trzy tygodnie.W tym czasie wszystkie pozostałe zanieczyszczenia opadają dno. Wystarczy więc delikatnie zlać nalewkę do butelek uważając by nie zmącić zanieczyszczeń. Można do tego użyć wężyka takiego z jakiego korzystają winiarze. Gdy w gąsiorku zostaje już mało płynu - wtedy możną go filtrować przez bibułę. Straty będą mniejsze, a przy okazji zaoszczędzimy dużo czasu.
Więcej też można dowiedzieć się z tekstu o tym, jakich zasad powinniśmy przestrzegać przy filtrowaniu nalewek. Wystarczy więc odrobina uwagi, a robota w sumie szybciej idzie na przód, a nalewka jest bardziej klarowna. Same korzyści!
Zamiast wężyka od wina polecam taki od kroplówki. Ma mniejszą średnicę i dzięki temu
OdpowiedzUsuń... nie podrywa farfocli z dna. Ma też regulację przepływu i można go zamknąć jak się zmienia butelki.
OdpowiedzUsuńDzięki za ten komentarz. Niebawem spróbuję, to kapitalny pomysł.
OdpowiedzUsuń