wtorek, 30 lipca 2019

Kiełbasa w słoiku

Z czasów intensywnego łażenia po górach został mi sentyment do konserwy turystycznej. Jak człowiek głodny to zje wszystko. Jak ma wybór, to zaczyna grymasić. Kto wie, co w takiej puszcze jest? Kiełbasę w słoiku warto więc zrobić samemu, bo znamy jej składniki i wiemy co jemy.

Fot. GBSurf z Pixabay 


Do przygotowania kiełbasy w słoiku potrzeba:


  • 2 kg karkówki
  • 30 dag tłustego surowego boczku
  • 10 ząbków czosnku
  • dwóch łyżek grubo zmielonego czarnego pieprzu
  • dwóch łyżek słodkiej papryki w proszku
  • jednej łyżeczki ostrej papryki w proszku
  • jednej łyżki majeranku
  • jednej łyżeczki soli peklującej
  • dwóch łyżeczek soli
  • jednej łyżeczki żelatyny

W plecaku słoik z kiełbasą może będzie ważyć troszkę więcej, ale nie musimy od razu zjadać wszystkiego. Wystarczy słoik zakręcić i można iść dalej. Z otwartą puszką zawsze problem. Poza tym takiej wędliny nie musimy zjadać w górach - i we własnym domu do chleba będzie jak znalazł. 
Dobrze przyprawiona zawsze smakuje idealnie.

               Zobacz też: Galaretka z golonki lepsza niż z nóżek

Cała tajemnica smaku własnoręczni robionej kiełbasa polega na przyprawach. W zasadzie nie ma ich co żałować, trzeba jedynie uważać, by nie przesolić. Jeśli lubimy, możemy do mięsa dodać inne ulubione przyprawy. Ja na przykład nie żałuje rozmarynu.


Wykonanie

Część mięsa i boczek mielimy w maszynce z grubymi oczkami. Pozostałą część, (zaleca się całość mięsa podzielić na dwie połowy) siekamy. Do tego potrzeba idealnie naostrzonego noża. Jeśli nie chce nam się siekać to możemy ją zmielić, ale używając już mniejszych oczek. To zróżnicowanie pozwoli nam na otrzymanie ładniejszej struktury gotowej wędliny. A oczyma też przecież jemy.

Mięso mieszamy ze sobą, dodajemy sól peklującą (od biedy można ją zastąpić solą kuchenną, ale mięso straci kolor i ostatecznie będzie szare) i wyrabiamy przez kilka minut. Gdy uznamy, że masa jest dobrze zmieszana – odstawiamy do lodówki na kilka godzin.

               Czytaj też: Peklowanie golonki, szynki i innych mięs

W międzyczasie obieramy czosnek (co najmniej 10 średniej wielkości ząbków) i rozgniatamy go razem z solą. Odstawiamy, niech sobie poleży. Żelatynę rozpuszczamy w połowie szklanki ciepłej wody. Odstawimy do wystygnięcia.

Po kilku godzinach wyjmujemy mięso z lodówki i dodajemy pozostałe przyprawy. Wlewamy żelatynę i wszystko dokładnie mieszamy. Musimy też sprawdzić, czy dobrze masa jest posolona. Gdy masa jest dobrze przyprawiona i dobrze posolona wkładamy do słoików.

Z takiej masy wychodzi 5 słoików półlitrowych. Masa musi być w nich dokładnie ubita, tak by nie powstawały pęcherzyki powietrzne. Trzeba zostawić tylko około 4 cm wolnego miejsca pod nakrętką. Wypełni się ono w czasie obróbki cieplnej.

Słoiki do piekarnika wstawiamy na blasze wyłożonej papierem. Nie powinny się ze sobą stykać. Piekarnik nastawiamy na 170 stop. C i po godzinie (mięso powinno się już gotować) zmniejszamy temperaturę do 140 stop. I tak trzymamy przez dwie godziny. Obniżenie temperatury spowoduje, że mięso w naszej kiełbasie będzie bardziej miękkie.

Słoiki zostawiamy w piekarniku do wystygnięcia, czyli na 10-12 h. Przechowujemy w lodówce nawet przez wiele tygodni. Otwarty słoik trzeba opróżnić w ciągu 2-3 dni.

Jeśli mięso umieścimy w słoikach o szerokim otworze, to do konsumpcji możemy wyjąć gotową wędlinę o kształcie walca. Taką można pokroić na ładne, regularne plastry. Można je śmiało wykładać na talerze, gdy przyjmujemy gości (nie tylko w schronisku).



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz